Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.3 023.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sądziłbyś, że barbarzyńcy zdobyli miasto i wyprawiają rzeź. Ludzie naokół wołali, że nadszedł koniec świata. Niektórzy stracili zupełnie głowy i, zaniechawszy ucieczki, czekali bezmyślnie, póki ich nie ogarną płomienie. Inni wpadli w obłęd, inni wyli z rozpaczy, ale widziałem i takich, którzy wyli z radości, albowiem, o panie, dużo jest na świecie złych ludzi, którzy nie umieją ocenić dobrodziejstw waszego łagodnego panowania i tych słusznych praw, na mocy których odbieracie wszystkim to, co mają, i przywłaszczacie sobie. Ludzie nie umieją się pogodzić z wolą bogów!
Viniciusz zbyt był zajęty własnemi myślami, by zauważyć ironię, drgającą w słowach Chilona. Dreszcz przerażenia chwytał go na samą myśl, że Lygia mogła się znaleźć wśród tego zamętu, na tych strasznych ulicach, na których rozdeptywano wnętrzności ludzkie. Więc, jakkolwiek mało dziesięć razy wypytywał już Chilona o wszystko, co ten mógł wiedzieć, zwrócił się do niego raz jeszcze:
— A ich widziałeś na Ostrianum własnemi oczyma?
— Widziałem, synu Wenery, widziałem dziewicę, dobrego Lyga, świętego Linnusa i Piotra Apostoła.
— Przed pożarem?
— Przed pożarem, Mitro!
Lecz w duszy Viniciusza zrodziła się wątpliwość, czy Chilo nie kłamie, więc, powstrzymawszy muła, spojrzał groźnie na starego Greka i spytał: