Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.2 195.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z Pawłem przy prandium. Mówiliśmy o tobie a potem on począł nauczać, ja zaś słuchałem długo i to ci powiem tylko, że gdybym nawet tak umiał pisać, jak Petroniusz, jeszczebym nie potrafił wypowiedzieć ci wszystkiego, co przeszło mi przez myśl i duszę. Jam się nie spodziewał, że może być na świecie jeszcze takie szczęście, piękność i spokój, o których ludzie dotąd nie wiedzą. Lecz to wszystko chowam na rozmowę z tobą, gdy z pierwszą wolną chwilą przybędę do Rzymu. Powiedz mi, jak ziemia może pomieścić razem takich ludzi, jak Piotr Apostoł, jak Paweł z Tarsu i Cezar. Pytam dlatego, żem wieczór, po nauce Pawła, spędził u Nerona, i czy wiesz, com tam słyszał? Oto naprzód on sam czytał swój poemat o zburzeniu Troi, i począł narzekać, że nigdy nie widział płonącego miasta. Zazdrościł Pryamowi i zwał go szczęśliwym człowiekiem, dlatego właśnie, iż mógł oglądać pożogę i zgubę ojczystego grodu. Na to Tigellinus rzekł: „Powiedz słowo, boski, a wezmę pochodnię i, nim noc upłynie, ujrzysz płonące Antium“. Lecz Cezar nazwał go głupcem. „Gdzież, mówi, przyjeżdżałbym oddychać morskiem powietrzem i ochraniać ten głos, którym obdarzyli mnie bogowie i o który, jak mówią, dla dobra ludzi dbać powinienem? zali nie Rzym mi szkodzi, zali nie duszne wyziewy z Subury i Eskwilinu nabawiają mnie chrypki, i czyż palący się Rzym nie przedstawiałby stokroć wspanialszego i tragiczniejszego widoku od Antium?“