Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.2 090.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chwaliło ich, nietylko nie rozluźniło karności, ale nigdy strach nie pobudzał ich do tak skwapliwej służby, do jakiej pobudziła wdzięczność. Nietylko służą, ale zdają się na wyścigi zgadywać moje myśli, ja zaś wspominam ci o tem dlatego, że, gdym na dzień przed opuszczeniem chrześcijan powiedział Pawłowi, że świat rozleciałby się na skutek jego nauki, jak beczka bez obręczy, ów odrzekł mi: „Silniejszą obręczą jest miłość niż groza“. A teraz widzę, że w pewnych wypadkach zdanie to może być słuszne. Sprawdziłem je również i w stosunku do klientów, którzy, zwiedziawszy się o moim powrocie, zbiegli się, by mnie przywitać. Wiesz, że nie byłem nigdy dla nich zbyt skąpy, ale jeszcze ojciec mój postępował z zasady z nimi wyniośle, i mnie do podobnego postępowania przyuczył. Otóż teraz, widząc te wytarte płaszcze i wygłodniałe twarze, znów doznałem jakby uczucia litości. Kazałem im dać jeść, a nadto mówiłem z nimi; nazwałem kilku po imieniu, kilku spytałem o ich żony i dzieci, i znów widziałem łzy w oczach, a nadto znów wydało mi się, że Lygia to widzi, że cieszy się i pochwala... Czy mój umysł poczyna się błąkać, czy miłość miesza mi zmysły, nie wiem, wiem jednak, iż mam ciągle uczucie, że ona na mnie zdala patrzy, i boję się uczynić coś takiego, coby ją mogło zasmucić i obrazić. Tak, Kaju! zmieniono mi jednak duszę, i czasem dobrze mi z tem, czasem znów dręczę się tą myślą, albowiem obawiam się, że zabrano