Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 241.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaś namyślał się, czy nie będzie dobrze przyjąć ich ofiary, która mogłaby zaoszczędzić mu tysiąc sestercyi. Lecz po chwili namysłu, odrzucił ją. Euriciusz był starcem, może nietyle przyciśniętym przez wiek, ile wycieńczonym przez troski i chorobę, Quartus liczył lat szesnaście, Chilonowi zaś trzeba było ludzi sprawnych, a przedewszystkiem silnych. Co do tysiąca sestercyi, spodziewał się, że, dzięki pomysłowi, na jaki wpadł, potrafi w każdym razie znaczną ich część oszczędzić.
Oni napierali się czas jakiś, lecz, gdy odmówił stanowczo, ustąpili. Quartus rzekł wówczas:
— Znam piekarza Demasa, panie, u którego przy żarnach pracują niewolnicy i ludzie najemni. Jeden z tych najemników jest tak silny, że starczyłby nie za dwóch, ale za czterech, sam bowiem widziałem, jak podnosił kamienie, których czterech ludzi ruszyć z miejsca nie mogło.
— Jeśli to jest człowiek bogobojny i zdolny poświęcić się za braci, poznaj mnie z nim — rzekł Chilo.
— Jest chrześcijaninem, panie — odpowiedział Quartus — gdyż u Demasa pracują po większej części chrześcijanie. Są tam robotnicy nocni i dzienni, ów zaś należy do nocnych. Gdybyśmy teraz poszli, trafilibyśmy na ich wieczerzę i mógłbyś się z nim swobodnie rozmówić. Demas mieszka koło Emporium.
Chilo zgodził się najchętniej. Emporium leżało