Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 192.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Środki ty posiadasz, panie: ja mam tylko rozum.
Petroniusz uśmiechnął się także, albowiem był zupełnie zadowolony ze swego gościa.
— Ten człowiek może odnaleźć dziewczynę — pomyślał.
Tymczasem Viniciusz zmarszczył swe zrośnięte brwi i rzekł:
— Nędzarzu, jeśli mnie zwodzisz dla zysku, każę cię zabić pod kijami.
— Filozofem jestem, panie, a filozof nie może być chciwym na zysk, zwłaszcza na taki, jaki wspaniałomyślnie obiecujesz.
— Ach, jesteś filozofem? — spytał Petroniusz. — Eunice mówiła mi, że jesteś lekarzem i wróżbitą. Skąd znasz Eunice?
— Przychodziła do mnie po radę, gdyż sława moja obiła się o jej uszy.
— Jakiejże chciała rady?
— Na miłość, panie. Chciała się wyleczyć z bezwzajemnej miłości.
— I wyleczyłeś ją?
— Uczyniłem więcej, panie, dałem jej bowiem amulet, który zapewnia wzajemność. W Pafos, na Cyprze, jest świątynia, o panie, w której chowają przepaskę Wenery. Dałem jej dwie nitki z tej przepaski, zamknięte w skorupie migdała.
— I kazałeś sobie dobrze zapłacić?
— Za wzajemność nigdy nie można dość zapłacić,