Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.1 011.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miając, że młody Marcus Viniciusz, przybyły świeżo z Azyi Mniejszej, przyszedł go odwiedzić.
Petroniusz kazał wpuścić gościa do tepidarium, dokąd i sam się przeniósł. Viniciusz był synem jego starszej siostry, która przed laty wyszła za Marca Viniciusza, męża konsularnego z czasów tyberyuszowych. Młody służył obecnie pod Korbulonem przeciw Partom i po ukończonej wojnie wracał do miasta. Petronius miał do niego pewną słabość, graniczącą z przywiązaniem, albowiem Marcus był pięknym i atletycznym młodzieńcem, a zarazem umiał zachowywać pewną estetyczną miarę w zepsuciu, co Petroniusz cenił nad wszystko.
— Pozdrowienie Petroniuszowi — rzekł młody człowiek, wchodząc sprężystym krokiem do tepidarium; — niech wszyscy bogowie darzą cię pomyślnością, a zwłaszcza Asklepios i Kiprida, albowiem pod ich podwójną opieką, nic złego spotkać cię nie może.
— Witaj w Rzymie i niech ci odpoczynek będzie słodki po wojnie — odrzekł Petroniusz, wyciągając rękę z pomiędzy fałd miękkiej karbassowej tkaniny, w którą był obwinięty — co słychać w Armenii i czy, bawiąc w Azyi, nie zawadziłeś o Bithynię?
Petroniusz był niegdyś rządcą Bithynii, i co większa, rządził nią sprężyście i sprawiedliwie. Stanowiło to dziwną sprzeczność z charakterem człowieka słynnego ze swej zniewieściałości i zamiłowania do rozkoszy — dlatego lubił wspominać te czasy, albo-