Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w całej Warszawie. Koledzy kochali go narówni z nauczycielami. Nauczyciele wybaczali mu figle. Miał on znakomity talent do rysowania karykatur. Raz Bogumił Linde pochwycił go na uczynku, gdy pod ławką kreślił jego karykaturę — i, zamiast skarcić, pochwalił tylko rysunek. Fryckowi widocznie wszystko było wolno.
Biograf wspomina jeszcze o jednym talencie Chopina. Oto miał dar mimiczny, posunięty do najwyższego stopnia. Mógł ze swoją fizjognomją robić, co chciał — i naśladować, kogo chciał. Występował on często w teatrach amatorskich, a Wojciech Piasecki utrzymywał, że Fryderyk ma wszelkie dane na znakomitego aktora — zapewne komika.
Pisał z równą łatwością, jak grał. W Szafarni, majątku pp. Dziewanowskich, z których synem Dominikiem łączyły go stosunki koleżeństwa i przyjaźni, redagował dla własnej i innych zabawy Kurjera Szafarskiego. W pierwszym numerze tego pisma, którego dwa przechowała rodzina, znajdujemy w rubryce: „Wiadomości krajowe“ wiadomość następującą: „D. 15 lipca r. b. na zgromadzeniu muzycznem w Szafarni, złożonem z kilkunastu osób i półosóbek, popisywał się pan Pichon (tak sam siebie nazywał) i grał koncert Kalkbrennera, który atoli nietyle zrobił wrażenia, szczególniej na małych figurkach, ile Żydek, grany przez tegoż pana Pichon“.
Dowcip, wyborny prawdziwy humor i nadzwyczajna łatwość pisania okazują się jeszcze lepiej