Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Pisma zapomniane i niewydane.djvu/048

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na tę rękę! nie uspokoję się, póki tchu w nozdrzach moich i póki się nie dowiem, jak jej na imię i czy tu zostanie. Good bye! Idę zaraz dowiedzieć się czegoś na pewno.
To rzekłszy, młody drwal pomacał instynktownie, czy nóż łatwo wychodzi z pochwy — i wyszedł. Tymczasem starsi i bogatsi górnicy, którzy całą duszą sprzyjali lynchowi, poczęli rozważać rzecz z innej strony. Gdyby te kobiety zostały w mieście, łatwiejby było utrzymać w niem porządek i bezpieczeństwo. Prawdopodobnie jedno słowo jasnowłosej lady wiodłoby za sobą roje dżentelmanów i nieznośne życie bez pewności posiadania i bez jutra mogłoby się skończyć raz na zawsze.
Rozmyślania owe przerwało dopiero przybycie Rowsa. Wrócił on po godzinie nieobecności, ale w stanie dość opłakanym, bo bez kapelusza, z podartą koszulą i bez noża. Otoczono go natychmiast.
— Co się stało? co ci jest? — pytano ze wszystkich stron.
— Co się stało? — odpowiedział Rows. — Miss Monteray jest aniołem.
— Więc nazywa się Monteray?
— O yes! ale, by God słuchajcie! Idę i myślę: spytam pierwszego z jej grubodziobów. Ciemno jest, bo mgła poszła w górę. Zbliżam się. Wreszcie zdaje mi się, że widzę wozy; patrzę: coś się rusza; więc mówię: hej! sir, słuchajno! Aż tu ten sir, jak ryknie, jak mnie złapie za łeb! Zostawiłem kapelusz, kawał koszuli, nóż i uciekłem. Uciekam do domu