Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 1107.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cono Niemców prawie na postrzelenie z kuszy od miejsca, w którem nastąpiło pierwsze spotkanie. Lecz jeszcze dalej odrzuciła się walka, gdy uderzyła krakowska chorągiew, której sam Zyndram przywodził, a na czele między przedchorągiewnymi, szedł najstraszniejszy ze wszystkich Palaków: Zawisza Czarny herbu Sulima. W pobok walczyli brat jego Farurej i Floryan Jelitczyk z Korytnicy, i Skarbek z Góry, ów sławny Lis z Targowiska, i Paszko Złodziej, i Jan Nałęcz i Stach z Charbinowic. Pod okropną ręką Zawiszy ginęli bitni mężowie, jakby w tej czarnej zbroi sama śmierć szła im naprzeciw, on zaś walczył z namarszczoną brwią i ściśniętemi nozdrzami, spokojny, uważny, jakby zwykłą odbywał robotę; czasem równo, poruszał twarzą, odbijał cios, lecz każdemu błyskowi jego miecza odpowiadał krzyk straszny porażonego męża, a on nie oglądał się nawet i szedł, pracując, naprzód, jak czarna chmura, z której co chwila piorun wypada.
Poznańska chorągiew, mająca w znaku orła bez korony, walczyła też na śmierć i życie, a arcybiskupia i trzy mazowieckie szły z nią w zawody. Ale i wszystkie inne przesadzały się wzajem w zawziętości i natarczywem męstwie. W sieradzkiej młody Zbyszko z Bogdańca rzucał się jak dzik, w najgęstsze tłumy, zaś przy boku jego szedł stary straszny Maćko, walcząc rozważnie, jak walczy wilk, który inaczej, niż na śmierć, nie ukąsi.