Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 1099.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w oczy wojsk krzyżackich. W tej również chwili wstrząsnął powietrzem przeraźliwy głos rogów, krzywułt, piszczałek, i całe skrzydło litewskie zerwało się nakształt niezmiernego stada ptactwa do lotu. Poszli od razu wedle zwyczaju w skok. Konie, wyciągnąwszy szyję i potuliwszy uszy, rwały ze wszystkich sił przed siebie: jeźdźcy, wymachując mieczami i sulicami, lecieli z krzykiem okropnym przeciw lewemu skrzydłu Krzyżaków.
Mistrz właśnie znajdował się przy niem. Wzruszenie jego już przeszło, a z oczu szły mu zamiast łez, skry. Ujrzawszy więc rozpędzoną ćmę litewską, zwrócił się do Frydrycha Wallenroda. który na tej stronie dowodził, i rzekł:
—Witold pierwszy wystąpił. Poczynajcie-że i wy w imię Boże!
I skinieniem prawicy ruszył czternaście chorągwi żelaznego rycerstwa.
— Gott mit uns! — zakrzyknął Wallenrod.
Chorągwie, zniżywszy kopie, poczęły z początku iść krokiem. Lecz równie jak skała stoczona z góry, spadając, coraz większego pędu nabiera, tak i one: z kroku przeszły w rysią, potem w cwał, i szły straszne, niepohamowane jako lawina. która musi zetrzeć i zdruzgotać wszystko przed sobą.
Ziemia jęczała i gięła się pod niemi.

∗             ∗

Bitwa miała lada chwilę rozciągnąć się i rozpalić na całej linii, więc polskie chorągwie poczęły śpiewać starą bojową pieśń świętego Woj-