Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0995.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jednego kasztelu niemieckiego dobyć i dobył, ale go kłodą z murów przywalili, tak, iż po dwu dniach ostatnią parę puścił.
— To go szkoda. Chadzał i jego ojciec na Niemców do Śląska, którzy tam nasz naród cisną — i łupy z nich brał... Najgorsze to dobywanie zamków, bo przy niem ni zbroja, ni ćwiczenie rycerskie nie pomoże. Da Bóg, że tam książę Witold nie będzie zamków dobywał, jeno w polu Krzyżaków gnębił.... A Cztan? Co z nim słychać?
Jaśko począł się śmiać:
— Cztan się ożenił! Wziął córką kmiecia z Wysokiego Brzegu, sławną z urody. Hej! nie tylko gładka dziewka, ale i zaradna, bo Cztanowi niejeden woli z drogi ustąpić, a ona go po włochatym pysku bije i za nozdrza ci go wodzi, jako niedźwiedzia na łańcuchu.
Rozweselił się, usłyszawszy to, stary rycerz.
— Widzisz ją! Wszystkie baby jednakie! Jagienka, i ty taka będziesz! Chwała Bogu, że nie było z tymi zabijakami kłopotu, bo szczerze mówiąc, aże mi to dziwno, że na Bogdańcu złości nie wywarli.
— Cztan chciał, ale Wilk, który był mądrzejszy, nie dał mu. Przyjechał do nas do Zgorzelic pytać: Co się z Jagienką stało? Rzekłem, iż pojechała na opatowe dziedzictwo. A on powiada: „Czemu zaś mi Maćko o tem nie mówił?“ Więc ja znów na to: „A cóż to Jagienka twoja, żeby ci się mieli opowiadać?“ On też