Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0925.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zyskałem, i aż dwóch rycerzy mazowieckich musiałem potem pozwać, od których obu ciężki szwank w szrankach poniosłem. Tak postąpiła ze mną ta, którąm nad wszytkie uwielbił i jedną jedyną kochać chciałem...
Pomorzanin, tłómacząc słowa rycerza, wypychał językiem od środka policzki i chwilami przygryzał go, aby nie parsknąć, a i Zbyszko w innych czasach byłby się roześmiał z pewnością, ale że boleść i niedola wyszlamowały w nim do cna wesołość, odrzekł poważnie:
— Może z pustoty to jeno uczyniła, nie ze złości.
— To też jej przebaczyłem — odpowiedział de Lorche — a najlepszy dowód masz w tem, żem się z rycerzem z Taczewa chciał o jej piękność i cnotę potykać.
— Nie czyń tego — rzekł jeszcze poważniej Zbyszko.
— Ja wiem, że to śmierć, ale wolej mi poledz, niż żyć w ciągłym smutku i strapieniu...
— Panu Powale już takie rzeczy nie w głowie. Pójdź lepiej jutro ze mną do niego i zawrzyj z nim przyjaźń.
— Tak i postąpię, bo mnie do serca przycisnął, ale on jutro na łowy z królem jedzie.
— To pójdziem zrana. Król miłuje łowy, atoli i wywczasem nie gardzi, a dziś do późna biesiadował.
I tak uczynili, ale napróżno, gdyż Czech, który przed nimi na zamek pospieszył, aby się wi-