Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0792.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciliby pozór do najazdów, do panowania nad tą ziemią i do gnębienia tego nieszczęsnego ludu. Tyś ich przecie poznał, de Lorche, i wiesz najlepiej, żali sprawiedliwe są ich uczynki.
— Alem mniemał, że grzechy gładzą, z pogany walcząc i do chrztu ich nakłaniając.
— Chrzczą ci oni ich mieczem i krwią, nie wodą zbawienia. Czytaj jeno tę kartę, a zaraz poznasz, czy nie ty to właśnie krzywdzicielom, drapieżnikom i starościcom piekielnym przeciw wierze i miłości chrześciańskiej służysz.
To rzekłszy, podał mu list Żmujdzinów do królów i książąt, który był wszędy bardzo upowszechnion, a de Lorche wziął go i zaczął przebiegać oczyma przy blasku ognia.
I przebiegł prędko, albowiem nie była mu obcą trudna sztuka czytania, zaczem zdumiał się niepomiernie i rzekł:
— Zali to wszystko prawda?
— Tak mnie i tobie dopomóż Bóg, który najlepiej widzi, że nie własnej ja tu tylko sprawie, ale i sprawiedliwości służę.
De Lorche zamilkł na chwilę, poczem rzekł:
— Jeńcem twoim jestem.
— Daj rękę — odpowiedział Zbyszko. — Bratem moim jesteś, nie jeńcem.
Więc podali sobie prawice i zasiedli do wspólnej wieczerzy, którą Czech kazał przygotować pachołkom. Podczas posiłku de Lorche dowiedział się z niemniejszem zdumieniem, że Zbyszko mimo