Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0686.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak na to zasługuje! — rzekł wreszcie Maćko. — Nie mogę Mistrza poznać, to choć ślubów dopełnię.
Lecz wbrew tym słowom, sam nie wiedział co ma na razie począć i z uczuciem ogromnego strapienia zadawał sobie w duszy pytanie:
— Gdzie ja mam teraz Zbyszka szukać i gdzie go odnajdę?
Łatwo było można przewidzieć, że jeśli Mistrz opuścił Malborg i udał się na wojnę, to nie ma co szukać w Malborgu i Zbyszka — a w każdym razie trzeba o nim dokładniejszych wiadomości zasięgnąć. Stary Maćko zatroskał się wielce, ale że był człek prędki do rady, postanowił czasu nie tracić i zaraz nazajutrz ruszyć w dalszą drogę. Uzyskanie listu od Lichtensteina, przy poparciu księżny Aleksandry, w której komtur miał nieograniczone zaufanie, przyszło mu łatwo. Otrzymał tedy polecenie do starosty w Brodnicy i do Wielkiego Szpitalnika w Malborgu, za które darował jednak Lichtensteinowi spory srebrny puharek, ozdobnie wykuty we Wrocławiu, taki, jaki rycerze mieli zwyczaj stawiać napełniony winem na noc przy łożu, aby w razie bezsenności mieć pod ręką i lekarstwo na sen i uciechę. Hojność ta Maćkowa zdziwiła nieco Czecha, który wiedział, iż stary rycerz nie był zbyt pochopny do obsypywania darami nikogo, a zwłaszcza Niemców — lecz ów rzekł:
— Uczyniłem tak, bom mu ślubował i potykać się z nim muszę, a nijakby mi było nasta-