Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0570.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dnak wyprężył się — i pozostał nieruchomy, wydymając tylko jeszcze pokryte czerwoną pianą wargi i krwawiąc nadzwyczaj obficie.
A Czech wstał, obtarł o suknię Niemca mizerykordyę, następnie podniósł topór, i wsparłszy się na nim, począł spoglądać na cięższą i upartszą bitkę swego rycerza z bratem Rotgierem.
Rycerze zachodni przywykli już byli do wygód i zbytków, podczas gdy „dziedzice“ w Małopolsce i Wielkopolsce oraz na Mazowszu wiedli jeszcze życie surowe i twarde, w skutek czego nawet w obcych i niechętnych budzili podziw krzepkością ciała i wytrzymałością na wszelki trud, bądź ciągły, bądź doraźny. Pokazało się też i teraz, że Zbyszko góruje nad Krzyżakiem siłą rąk i nóg, nie mniej niż jego giermek górował nad van Kristem, ale pokazało się także, że jako młody, ustępuje mu w ćwiczeniu rycerskiem.
Było to dla Zbyszka rzeczą poniekąd pomyślną, iż wybrał walkę na topory, albowiem fechtunek tego rodzaju bronią był niemożliwy. Na krótkie lub długie miecze, przy których trzeba było znać cięcia, sztychy i umieć ciosy odbijać, miałby Niemiec znaczną przewagę. Lecz i tak, zarówno sam Zbyszko, jak widzowie, po ruchach, i władaniu tarczą poznali, iż mają przed sobą męża doświadczonego i groźnego, który widocznie nie pierwszy raz staje do tego rodzaju walki. Za każdym ciosem Zbyszka, Rotgier podstawiał tarczę i w chwili uderzenia cofał ją nieco, przez co zamach, choćby największy, tracił na sile i nie