Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0550.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

musi przyjść, ale pragnął ją odwlec, raz dla tego, że był pokojowego ducha, a powtóre dla tego, że, aby zmierzyć się z potęgą Jagiełły, trzeba było przygotować siłę, jakiej nigdy dotychczas Zakon nie wystawił, i zarazem zapewnić sobie pomoc książąt i rycerstwa nie tylko w Niemczech, ale na całym Zachodzie.
Nie obawiał się więc książę wojny, chciał jednak wiedzieć co się stało, co ma naprawdę myśleć o zajściu w Szczytnie, o zniknięciu Danusi, i o tych wszystkich wieściach, które przychodziły z nad granicy; więc też, jakkolwiek nie cierpiał Krzyżaków, rad był, gdy pewnego wieczoru kapitan łuczników doniósł mu, że przyjechał rycerz zakonny i prosi o posłuchanie.
Przyjął go jednak wyniośle, i jakkolwiek natychmiast poznał, że to jest jeden z braci, którzy byli w leśnym dworcu, udał, że go sobie nie przypomina, i zapytał, kto jest, zkąd przybywa i co go do Warszawy sprowadza.
— Jestem brat Rotgier — odpowiedział Krzyżak — i przed niedawnym czasem miałem zaszczyt pochylić się do kolan Waszej Książęcej Mości.
— Czemu zaś, bratem będąc, nie masz na sobie zakonnych znamion?
Rycerz począł tłomaczyć się, że białego płaszcza nie przywdział tylko dla tego, iż gdyby to był uczynił, niechybnie byłby pojman lub zabit przez mazowieckie rycerstwo: wszędzie, na całym świecie, we wszystkich królestwach i księstwach,