Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0538.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z twarzą w cieniu i z ponuremi myślami w duszy.
— Nad czem mamy radzić? — spytał brat Rotgier.
Zygfryd podniósł głowę, popatrzał na mówiącego, i zbudziwszy się z zamyślenia, rzekł:
— Nad klęską, nad tem, co powie mistrz i kapituła, i nad tem, by z naszych uczynków nie wynikła szkoda dla Zakonu.
Poczem umilkł znów, lecz po chwili rozejrzał się naokół i poruszył nozdrzami:
— Tu czuć jeszcze krew.
— Nie, komturze — odpowiedział Rotgier — kazałem zmyć podłogę i wykadzić siarką. Tu czuć siarkę.
A Zygfryd spojrzał dziwnym wzrokiem po obecnych i rzekł:
— Zmiłuj się, Boże, nad duszą brata Danvelda i brata Gotfryda!
Oni zaś zrozumieli, że wzywał miłosierdzia Boskiego nad temi duszami dla tego, iż po wzmiance o siarce przyszło mu na myśl piekło, więc dreszcz przebiegł im przez kości, i odrzekli wszyscy naraz:
— Amen! amen! amen!
Przez chwilę znów było słychać wycie wiatru i drganie osad okiennych.
— Gdzie ciało komtura i brata Gotfryda? — spytał starzec.
— W kaplicy; księża śpiewają nad nimi litanie.