Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0393.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A jeśli Jurand się wam odda, czy wypuścicie dziewkę?
— Gdybyśmy ją wypuścili, cały świat wnetby wiedział, że to my chwyciliśmy oboje — odrzekł Danveld.
— Ba, cóż z nią uczynicie?
Na to Dunveld pochylił się ku mówiącemu i ukazał w uśmiechu swe spróchniałe zęby z pod grubych warg:
— O co pytacie? czy o to, co uczynimy z nią przedtem, czy o to, co potem?
Lecz Fourcy, wiedząc już, co chciał wiedzieć, zamilkł — przez chwilę jeszcze zdawał się walczyć z sobą, a następnie podniósł się nieco na strzemionach i rzekł tak głośno, aby go wszyscy czterej zakonnicy usłyszeli:
— Pobożny brat Ulrych von Jungingen, który jest wzorem i ozdobą rycerstwa, rzekł mi raz tak: „Jeszcze między starymi w Malborgu znajdziesz godnych krzyża rycerzy, ale ci, którzy na pogranicznych komandoryach siedzą, zakałę jeno Zakonowi przynoszą.“
— Wszyscyśmy grzeszni, ale Zbawicielowi służymy — odrzekł Hugo.
— Gdzie wasza rycerska cześć? Nie przez haniebne uczynki Zbawicielowi się służy. Wiedzcie przeto, że nie tylko do niczego ręki nie przyłożę, i wam nie pozwolę.
— Na co nie pozwolicie?
— Na podstęp, na zdradę, na hańbę.
— A jako-że możecie nam zabronić? W bi-