Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0088.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

by była chwała dla naszego narodu, żebyście go starli.
— Dla czegoby nie? — odrzekł Toporczyk — choćby i sto królestw posiadał, niech się go inni boją — nie my! Godnie mówicie! Skrzyknąćby jeno z dziesięć tysięcy kopijników dobrych — to i świat przejedziem.
— A któryż naród ma Chromego pokonać, jeśli nie nasz?...
Tak rozmawiali rycerze, a Zbyszko aż się zdziwił, że przedtem nigdy nie przyszła mu ochota pociągnąć z Witołdem w dzikie stepy... Ale za czasu pobytu w Wilnie, chciało mu się widzieć Kraków, dwór, wziąć udział w gonitwach rycerskich, a teraz — pomyślał — że tu znaleźć może niesławę i sąd, tam zaś, w najgorszym razie znalazłby śmierć pewną chwały...
Lecz stuletni Kaźko z Jagłowa, któremu ze starości trzęsła się już szyja i który rozum miał odpowiedni wiekowi, oblał zimną wodą ochotę rycerzy:
— Głupiście — rzekł. — Żali to żaden z was nie słyszał, że wizerunek Chrystusów przemówił do królowej, a jeżeli sam Zbawiciel do takiej ją dopuszcza poufałości, czemużby Duch Święty, który jest trzecią Trójcy osobą, miał być na nią mniej miłościw. Przez to ona przyszłe rzeczy widzi, jakoby się przed nią działy i mówiła tak...
Tu zatrzymał się i przez chwilę trząsł głową, a następnie rzekł: