Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0019.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bości królowej? A przedtem, albo potem, król będzie niejednego pasował. Stanę ja każdemu. Książę nie byłby mnie także obalił, żeby mi koń na zadzie nie siadł.
— Będą tu lepsi od ciebie.
Na to ziemianie z pod Krakowa poczęli wołać:
— Na miły Bóg! toż tu przed królową wystąpią nie tacy, jak ty, ale rycerze w świecie najsławniejsi. Będzie gonił Zawisza z Garbowa, i Farurey i Dobko Złodziej z Biskupic, i taki Jaśko Naszan, i Abdank z Góry, i Andrzej z Brochocic, i Krystyn z Ostrowa, i Jakub z Kobylan. Gdzie ci się z nimi mierzyć, z którymi ni tu, ni na dworze czeskim, ni na węgierskim nikt mierzyć się nie może. Cóż to, prawisz: lepszyś od nich?
Po chwili spytali:
— Ile ci roków?
— Ośmnasty — odpowiedział Zbyszko.
— Tedy cię każdy między knykciami zgniecie.
— Obaczym.
Lecz Maćko rzekł:
— Słyszałem, że król hojnie nagradza rycerzy, którzy z wojny litewskiej wracają. Mówcie, którzy ztąd jesteście: prawda-li to?
— Dalibóg, prawda! — odrzekł jeden ze szlachty. — Wiadoma po świecie hojność królewska, jeno się teraz docisnąć do niego nie będzie łatwo, gdyż w Krakowie aż roi się od gości, którzy się na chrzciny na dworze królewskim zjeżdżają, chcąc przez to panu naszemu cześć albo hołd oddać. Ma być król węgierski, będzie, jak powia-