Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0018.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nych obrotność i większy rozum, posłał do niego, by Krzyżaków porzucił i do posłuszeństwa się nakłonił, za co mu rządy Litwy miały być oddane. A Witołd, chciwy zawsze odmiany, mile poselstwa wysłuchał. Były też i uczty i gonitwy. Książę Henryk, elekt płocki, choć inni biskupi tego nie chwalą, w szrankach swą siłę okazywał. A mocarni są z rodu wszyscy książęta mazowieccy — jako jest wiadomo, że nawet niewiasty i dzieweczki z tego rodu łacnie podkowy łamią. Raz przeto zbił książę z siodeł trzech rycerzy, drugi raz pięciu — a z naszych mnie zwalił i pod Zbyszkiem koń przy natarciu na zadzie siadł. Nagrody zaś brał wszystkie z rąk cudnej Ryngałły, przed którą w pełnej zbroi klękał. I rozmiłowali się w sobie, choć ją brat Witołd hamował. Wielka była obraza Boska, bo książę Henryk ślub wziął, a złamał śluby pierwotne. Witołd nie chciał się sprzeciwiać, by posła królewskiego nie zrazić.
— Ba! — przerwał nagle Zbyszko — prawda jest! Ale potem ludzie mówili, że księżna Ryngałła, pomiarkowawszy, że nie przystoi jej być za elektem, otruła męża.
— No! no! — odrzekł Maćko. — A cudna Ryngałła wdowa jest i może cię na służbę wezwać.
— Po próżnicyby wzywała, bo ja sobie inną panią obiorę, której do śmierci będę służył, a potem i żonę znajdę.
— Pierwej znajdź rycerski pas.
— O wa! albo to nie będzie gonitew po sła-