Strona:PL Helena Staś - Tajemnica Polskiej Róży.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   25   —

Jakże chętnie dałabym była wyryć te wiersze na kamieniu i umieścić obok krzewu róży. Niestety, fundusze moje nie pozwalały na to, ograniczyłam więc swe chęci jedynie na przypięciu karteczki z wierszem do gałązki róży. Była to moja ostatnia pamiątka jaką złożyłam tej zacnej polskiej niewieście.
Czy szczep polskiej róży z dala przywieziony, łzami polskiej córy krwią synów skropiony rozrośnie w ziemi Washingtona i będzie mu chwałą — zobaczemy.
Po jedenastu latach, losy zagnały mnie w przejeździe do Newarku. Dwa dni się tam zatrzymałam i naturalnie odwiedziłam cmentarz, — już to aby pomarzyć chwil kilka na babci grobie, już to z ciekawości ujrzenia krzewu.
Zbliżając się do mogiły ujrzałam kobietę i mężczyznę klęczących przy niej. Nie chcąc przeszkodzić ich modłom, usiadłam na poblizkiej ławeczce, czekając aż się oddalą.
Ławeczka była przy ścieżce, musieli więc przechodzić koło mnie.
— Boże wielki! — zawołałam zrywając się jak zelektryzowana, — czyż podobno? Wszakże to Kaziu! — Pod wąsem już, ślicznej figury mężczyzna, ale zawsze bym go była poznała. I on poznał mnie od razu. Gdyby nie obecność obcej młodej kobiety, bylibyśmy chyba rzucili się w sobie w ramiona.