Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 283.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czyjéjś, choćby najtwardszéj doli — dziś to już nie dla mnie. Człowiek, dla którego byłabym to wszystko zrobiła, był moim mistrzem w sztuce, jakiéj pan teraz jesteś ofiarą. On mnie nauczył, że miłość może być także grą towarzyską, jak wiele innych; on w tę grę bawił się ze mną rok cały, zabrał mi wszystką wiarę, wszystek zapał z duszy, sam wyziębiony ogrzewał się ogniem mego uczucia bez granic — a potém... ożenił się z inną, niemłodą, napół idyotką, ale bogatą. Znaleźli się tacy, co mu wyrzucali to postąpienie ze mną. Wiész pan, co im odpowiedział? Że nie czuje się winnym, bo mi się formalnie nie oświadczał, bo nie słyszałam z ust jego słowa „kocham.” To prawda! nigdy mi tego nie powiedział, jakby to tylko ten jeden wyraz mógł o miłości przeświadczyć! Wszak i ja go panu nie mówiłam, a jednak! byłeś tak pewnym, że cię kocham. To także korzyść z lekcyi mojego mistrza.
— Dosyć! — jęknąłem — dosyć, na Boga!
— Nie! — odparła stanowczo. Musisz mnie pan do końca wysłuchać. Nie opowiadam ci wprawdzie żadnych nadzwyczajności, bo cóż pospolitszego nad zawód sercowy w życiu młodéj dziewczyny; tylko, że ja nie jestem taką, jak wiele innych i odmienny téż u mnie koniec téj powieści. Ostatnim jéj rozdziałem co bywa? Rzadko klasztor, częściéj staropanieństwo, najczęściéj druga miłość i ślubny ołtarz. Ze mną stało się inaczéj. Cierpiałam strasznie, cierpiałam w ta-