Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 244.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Przeciwnie, chciałam, tylko... nie miałam tancerza.
Uśmiechnąłem się.
— Nie uśmiechaj się pan; mówię zupełnie seryjo. Rezerwowałam kontredansa dla pana X., odmówiłam panom A., B., C., D. etc, pan X. się nie zgłosił i zostałam, wyrażając się trywialnie, na koszu. Pierwszy raz mnie to spotkało, powinnabym mieć żal do pana, ale...
— Do mnie?
— Tak, bo tym panem X., byłeś pan.
Zmięszany nie znalazłem na razie odpowiedzi.
— Kontredans jest dla mnie zawsze bardzo nudnym tańcem — mówiła daléj spokojnie — a już staje się zupełnie niemożliwym, gdy partner po pierwszéj figurze robi uwagę o gorącu, po drugiéj pyta, czy lubię tańczyć, a po trzeciéj, ile razy w tym karnawale tańczyłam. Wiedziałam, że pan mnie w ten sposób nie będziesz bawił, chowałam go więc dla pana, bo byłam pewną, że mnie zaprosisz. Widzisz pan, jak jestem szczerą.
— Przyszedłem późno — odparłem, tłómacząc się — i sądziłem, że pani już jest zaangażowaną. Na odmowę zaś narażać się nie chciałem.
— A!... Czy pan we wszystkiem jesteś tak ostrożnym? — spytała. — Bardzo to chwalebne, tylko, pamiętaj pan... qui ne risque n'a rien.
Słowa te wymówiła z tak szczególną intonacyą, że postanowienia moje chwiać się zaczęły.
— Uznaję całą słuszność tego argumentu —