Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 238.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pana naciągnięte są o cały ton wyżéj, niż się to pospolicie zdarza. Ztąd każde wrażenie silniejszym się na nich dźwiękiem odzywa, ztąd téż w przyszłości swojéj możesz się pan spodziewać albo raju, albo piekła — ale średnia codzienna pomyślność nie będzie pana udziałem.
— Zdaje mi się, że pani masz słuszność — odparłem. — Czuję w sobie wielką zdolność do szczęścia... kto wié, czy jéj w równym stopniu do odczucia nieszczęścia nie posiadam? Może byłoby ze mną, jak z temi bardzo zdrowemi organizmami, które jedna choroba zabija, podczas, gdy słabsze zwycięzko z niéj wychodzą.
Ona milczała chwilę, bawiąc się wachlarzem, poczém podniósłszy głowę, rzekła raptem:
— Pan nie kochałeś nigdy?
— Nie, pani!
Głos mi zadrżał trochę; ona zarumieniła się lekko.
— Ale pan będziesz kochał — rzekła znowu — i miłość da panu ten raj, albo to piekło, o którem mówiłam.
Z temi słowy wstała i odeszła prędko. Ja zostałem na miejscu jak przykuty.
Ten wyraz „miłość,” ustami jéj rzucony, padł mi iskrą na duszę i rozświecił to, na co dotąd byłem ciemny. Zrozumiałem nagle, iż jestem bliższy tego raju lub piekła, niż przypuścić mogłem i... przestraszyłem się. Miłość w takich warunkach, w jakich ja byłem; miłość mająca za