Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 209.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

je opuścił i ubrany siedział przy stoliku naprost drzwi, plecami do nich obrócony. Wsparty na łokciach, twarz miał ukrytą w dłoniach, ale gdym wszedł, odjął je prędko i nie ruszając się z miejsca, rękę ku mnie wyciągnął.
— Jakiś pan dobry, żeś przyszedł — rzekł z właściwym mu dziwnie pięknym, smętnym uśmiechem. — Miałem dziś taką duszność w piersiach, że wyleżeć nie mogłem. Zacząłem coś pisać, coś czytać; jedno i drugie mnie zmęczyło i od godziny siedzę już tak bezczynnie.
— Zatopiony we wspomnieniach, jak zwykle — dokończyłem za niego, siadając i patrząc na rozrzucone po stoliku przedmioty.
Stolik ten, jak w ogóle cały pokój nie odznaczał się zgoła owym poetycznym kawalerskim nieładem, w którym poezyi niéma za zły szeląg, a za to brudu i zaniedbania możnaby kupić za miliony; owszem, panował w nim wyszukany porządek, a pewne szczegóły w umeblowaniu, acz bardzo skromnem, dawały świadectwo wysoko rozwiniętego estetycznego smaku właściciela. Nad łóżkiem wisiała piękna kopja Madonny Murilla w półksiężycu, na stoliczku w rogu leżało parę albumów i zbiorów rycin; w drugim kącie mieściła się niewielka szafka oszklona, przez któréj szyby przeglądały starannie poukładane i oprawne książki. Stolik, raczéj małe biurko, przy którem go zastałem, zdobiły popiersia Słowackiego i Musseta, kryształowy kałamarz i inne przybory do