Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 208.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przygnębienia dochodzącego aż do odrętwiałości, lub rozdrażnienia dochodzącego aż do halucynacyi i wtedy widok ludzkiéj twarzy stawał się dla niego istotnem dobrodziejstwem.
Człowiek, w którego duszy szczęście nie budzi szlachetniejszych porywów, choćby tylko przelotnie musi być do gruntu zepsutym. Pod jego wpływem skąpiec robi się zdolnym do rozrzutności, samolub do poświęceń, tyran do litośnych uniesień. Ja, co ani skąpcem, ani samolubem, ani tyranem nie byłem, miałem w owym dniu pamiętnym serce tak przepełnione najlepszemi uczuciami, że gdyby to było w mojéj mocy, byłbym na wszystkie strony sypał skarby i łaski i na wszystkie usta wywoływał uśmiechy radości. Bardziéj téż niż kiedykolwiek czułem się usposobionym do odkradzenia paru godzin nocnemu spoczynkowi, by je na rzecz mego biednego sąsiada poświęcić.
Spojrzałem na zegarek. Była godzina pierwsza. Światło przecież, jak się o tém zaszedłszy na dziedziniec, przeświadczyłem, paliło się jeszcze u niego; zamiast więc ze schodów na prawo zwróciłem się ku drzwiom na lewo i wszedłem bez pukania; wiedziałem bowiem, że gdy był w domu, nigdy się na klucz nie zamykał.
Łóżko przy jednéj z bocznych ścian stojące, rozesłane i zmięte, świadczyło, że już téj nocy Eugenjusz (takie było imię młodego człowieka) szukał na niem spoczynku, daremnie zapewne, skoro