Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 205.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miłości. „Nikt jeszcze słowa kocham odemnie nie słyszał” — rzekła do mnie kiedyś w początkach naszego poznania — to téż, gdym ja je wreszcie usłyszał, było mi ono podwójnie drogiem. Wiedzieć, że się jest wzajemnie kochanym to wielkie szczęście, lecz przeświadczenie głębokie, że się nam pierwociny uczucia dostają, że dla nas tylko serce dotąd spokojne poraz pierwszy zadrgało, to już szczyt szczęścia... i ja go posiadłem. Co wpłynęło na Klarę, że po kilku miesiącach zupełnéj obojętności, zaczęła mi nagle okazywać więcéj niż życzliwość, że gdym ośmielony tém oświadczył się o jéj rękę, przyjęła moje wyznanie z wybuchem namiętnego prawie uczucia, nad tém zastanawiać się na myśl mi nawet nie przyszło. Na zastanawiania zresztą, przynajmniéj wtedy, gdym w pierwszy dzień mego narzeczeństwa do domu powracał, czasu niestało, bo droga moja była krótszą, niż wspomnienia i doszedłszy do bramy musiałem przerwać je w samym środku, aby za dzwonek pociągnąć.
Zajmowałem elegancki lokal na pierwszem piętrze od frontu. Jako dla adwokata, mieszkanie takie było koniecznem, jako dla kawalera trochę za obszernem; zachowując więc cztery pokoje dla siebie, odnajmowałem zawsze jeden z osobnemi drzwiami do sieni i oknem wychodzącem na dziedziniec.
Obecnym moim sublokatorem był młody człowiek, lat trzydziestu najwyżéj, bardzo sympatycz-