Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 196.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wego nieporozumienia w przyjaźni naszéj nie doszli, to co to będzie, gdy się pobierzemy?
Panna Róża nic nie odpowiedziała, znać jednak było, że i ją to pytanie pewnym przestrachem przejmuje.
Przyszły małżonek patrzał na nią wyczekująco.
— A więc — rzekła po chwili — zapomnijmy o tém. Skoro Bóg nam wcześniej téj myśli nie zesłał, znać, że nie byliśmy sobie przeznaczeni. Wiemy, jak jest, nie wiemy, jakby być mogło!
— Takie pani zdanie, panno Różo?
— Alboż pan Teodozy nie tak samo myśli?
Istotnie myślał tak samo, tylko nieraźno mu było zrywać to, co pierwszy nawiązał i wolał, żeby go w tém ona wyręczyła.
— Wszystko tedy zostaje po dawnemu? — rzekł z pewną nieśmiałością.
— Po dawnemu!
Pomilczeli chwilę, jednę chwilę poświęconą przelotnemu nieokreślonemu żalowi, jaki ich ogarnął. Był to żal podobny do uczucia, jakiego się doznaje, gdy wytrącony z właściwego położenia muskuł wraca na swoje miejsce: sprawia to ból, ale i ulgę zarazem.
Pierwsza panna Róża odezwała się zwykłem zapytaniem:
— Możebyśmy w szachy zagrali?
Partya była już w całym rozwoju i zdawało się, że oboje zapomnieli o wszystkiém, co się po