Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 163.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w życiu, to nią była sława dobréj szachistki, choć w istocie grała bardzo słabo, tak słabo, jak jéj partner. Nawet pod tym względem szli ze sobą zawsze w równéj mierze. Uśmiechała się zaś zawsze jednakowo, nietylko ustami, ale oczyma, czołem, brodą, całą twarzą i to tak jakoś pogodnie i dobrodusznie, że dość było widzieć ten uśmiech, aby zrozumieć trudność, z jakąby jéj przyszło nadać swym rysom wyraz ironii, goryczy, lub złośliwości, trudność równającą się wynalezieniu kwadratury koła, lub kamienia filozoficznego.
Pan Teodozy lubił patrzéć na nią w takich chwilach, a patrzył tak samo, jak przed dwudziestu laty i jak wtedy, nie przychodziło mu nigdy na myśl, że panna Róża może być ładną, tak i teraz nie zastanawiał się nad tém, że mogła zbrzydnąć i postarzeć. Dla niego ona zawsze była jednakową. Powolna zmiana w twarzy osoby, na którą codziennie patrzymy, staje się dla nas niewidomą i gdyby kto zwrócił był uwagę pana Teodozego na zmarszczki, jakie czas zarysował dokoła ust i oczu panny Róży, byłby to przyjął, jak całkiem nowe odkrycie, lub byłoby mu się zdawało, że one tam zawsze istniały.
Po ustawieniu wojowniczych szeregów, głęboka cisza zalegała salonik, tak, że można było dosłyszeć lekkie skwierczenie knota w lampie, która płonęła na stoliku, oświecając dwie pochylone nad szachownicą głowy: jednę śpiczastą i ły-