Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 162.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiście, a w części dla zrobienia mu przyjemności, panna Róża nie przeczyła mizernemu wyglądaniu pana Teodozego.
— A widzi panna Róża — mawiał wtedy uradowany, jak gdyby coś bardzo pocieszającego usłyszał — czy ja nie mam racyi narzekać? Prowadzę niby takie hygieniczne życie, szanuję się, pijam tylko filtrowaną wodę i cóż mi z tego? Wiecznie kwękam tylko i kwękam. Ale co tam już o tém mówić. Co pani dzisiaj robiła, panno Różo?
Byłby mógł sam sobie odpowiedzieć na to pytanie, tak dobrze znał nie ulegający nigdy zmianom tryb codziennych zajęć panny Róży, mimo to słuchał z uwagą krótkiéj zresztą relacyi o czynnościach, jakie wypełniały jéj czas pomiędzy ranną a poobiednią kawą.
— Możebyśmy zagrali w szachy? — zapytywała panna Róża, po wyczerpaniu do dna kwestyi zdrowia i spraw bieżących.
— Dobrze, o! dobrze — odpowiadał z żywością pan Teodozy — muszę się téż pannie Róży za wczorajszego mata wywdzięczyć.
— Albo to ja wczoraj dałam panu Teodozemu mata?
— Jakto! nie pamięta panna Róża, jeszcze jakiego! laufrem i konikiem w trzech posunięciach: to był, panie, królewski mat!
Panna Róża uśmiechała się na tę drogą jéj sercu pochwałę, bo jeżeli miała jaką ambicyję