Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

objawy naszego uwielbienia nie są ciebie godne, ale...
Uczony nie dał mu dokończyć.
— Panie marszałku — rzekł żartobliwie — powinienbym się rumienić, a o to w moim wieku już trudno. Czujecie to zapewne, że każdy dowód życzliwości ziomków, choćby niezasłużony, musi być drogim; po cóż więc te słowa? O jedno was tylko proszę; chciejcie zaprosić także mego przyjaciela, pana Ewarysta K., bo najmilszemi dla mnie są te wrażenia, które z nim podzielić mogę.
— W téj chwili pójdziemy do niego — zapewnił senator.
Pan Ewaryst, który jako żywo nie był nigdy przedmiotem osobliwych względów, zmięszał się prawie, widząc wchodzące do siebie komitetowe ciało, a gdy mu marszałek cel przybycia przedstawiał, nie wiedział, po prostu, co ma ze sobą robić.
— Zkądże ja? zkądże ja? — mówił zakłopotany. — Że jestem przyjacielem wielkiego człowieka, to moje szczęście, a nie powód, żeby mnie za to honorowano. Nie, nie, panowie łaskawi, oceniam wasze dobre chęci, ale z nich korzystać nie mogę w żaden sposób. Na wieczorze będę, a jakże, gdzieżby mogło być inaczéj, lecz na takich warunkach jak wszyscy zgromadzeni. Panowie pozwolicie, że oto zaraz na wasze ręce cząstkę moją złożę.