Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 120.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i tam daléj. To nauczka dla nas, żebyśmy wiedzieli co zrobić.
— Jakbyśmy sami domyślić się tego nie mogli — wtrącił z pewną urazą pan Gustaw.
— Ten „Czas” myśli, że wszystkie rozumy pojadł. Nie lubię tego pisma — dodał pan Teofil, który go nigdy nie czytał.
— Oczywiście — mówił daléj doktor. — Témbardziéj trzeba wystąpić co się nazywa. Zaraz oto ustanowimy komitecik; pan senator dobrodziéj, pan marszałek (zwrócił się do dwóch poważnych wiekiem i tytułem jegomościów), panowie także będą łaskawi (te słowa stosowały się do panów Wiktora i Gustawa). Dziś o trzeciéj odbędziemy posiedzenie — jeżeli wola w mojéj kancelaryi — bardzo proszę!
Nowo kreowani członkowie nowego kreowanego komitetu, kłaniali się z powagą na znak zgody, a panie zarzuciły ich w jédnéj chwili mnóstwem rad i pomysłów tyczących się zamierzonéj uroczystości.
Nim wybiła trzecia, wiadomość o przyjeździe sławnego człowieka, przebiegła całe X. od końca do końca. Ciekawi krążyli około mieszkania pana Ewarysta, w nadziei, że zobaczą, jak wygląda znakomitość — ale napróżno, bo uczony profesor wraz z przyjacielem wyszedł na cały dzień w góry, nie domyślając się, jaki na niego tymczasem knuto spisek.
— Szanowni panowie! — zagaił uroczyście do-