Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 074.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rzuciła ukradkowe wejrzenie na galicyjanina i wydał jéj się jeszcze dystyngowańszym i przystojniejszym niż przedtem.
— Co za porównanie z panem Bronisławem! — pomyślała, gdy ten młodzian w szczęśliwéj niewiadomości przybiegł upomnieć się o zamówionego dawno mazura. Panna Jadwiga dość niechętnie uiściła się z obietnicy, byłaby wolała tańczyć z galicyjskim hrabią, który ani myślał zbliżyć się do niéj, tylko stał na uboczu i gładził sentymentalnie szapoklak.
Ale panna Jadwiga raz dowiedziawszy się kto jéj bezimienne hołdy składa, widziała w każdym najprostszym ruchu „beznadziejnego,” jeden więcéj objaw tłumionego uczucia.
Dlaczego wszelako je tłumił, tego sobie wytłómaczyć nie mogła.
Dzień następny przyniósł jéj na to odpowiedź.
W czwartym bukiecie była już nie kartka, lecz list, na cieniuchnym różowym papierze pisany, w którym bezimienny dziękując jéj gorąco za ten dowód litości nad jego cierpieniami serdecznemi, odmalował w rzewny sposób swą rezygnacyją, z jaką niczego więcéj nad litość nie oczekuje, „gdyż — kończył — wiem, że serce i ręka pani należą już do kogo innego.”
Naturalnie, zadaniem panny Jadwigi po przeczytaniu téj tkliwéj epistoły, było dać do poznania nieśmiałemu wielbicielowi, że ręka jéj i serce