Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 070.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

różą tkwiła maleńka karteczka zawierająca tylko te słowa:
„Od tego, który niema nadziei.”
Panna Jadwiga odczytała ją po kilka razy, łamiąc sobie główkę, kto z pomiędzy znajoméj jéj młodzieży mógł być tym „beznadziejnym.”
Nie natrafiwszy na żadną poszlakę, przejęła się pewnym romantycznym poszanowaniem dla uczuć tak głęboko skrywanych i postanowiła w jakibądź sposób dać do poznania „beznadziejnemu”, że je umié ocenić. Wyrwała więc róże z bukietu przypięła ją do piersi i tak ukazała się na promenadzie.
Zobaczywszy to pan Gustaw, uśmiechnął się i szepnął panu Teofilowi, że jest już na dobréj drodze — ten zaś niewtajemniczony w intrygę, ruszył tylko z powątpiewaniem ramionami i we właściwy sobie obrazowy sposób zauważył, iż nie widzi, aby się na to muchy goniły.
Tymczasem traf znowu zrządził, że była także herbaciana róża w bukiecie pana Bronisława, który, widząc ten drżący kwiat u łona swéj bogdanki, wyprowadził stąd tak pomyślne dla siebie wnioski, że bez zwłoki postanowił się oświadczyć.
Wstępem do tego ważnego aktu było przeciągłe uściśnienie rączki panny Jadwigi przy powitaniu, poczém pan Bronisław szedł jakiś czas obok niéj w uroczystém skupieniu, w końcu, wyszeptał głosem hamowanego wzruszenia.
— Dzięki ci, pani!