Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 035.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

scowości, dajmy na to... w Galicyi — z tą chwilą, mówię, skończyło się incognito pana Gustawa na scenie świata — a zaczęła rola, stawiająca go na pierwszym planie niniejszego szkicu,
Z oznaczenia literą X*** areny, która była widownią sukcesów mego bohatera, domyślają się czytelnicy, że pragnę na tym punkcie zachować dyskretne milczenie, bardzo téż być może, iż miejscowości téj nikt by na mapie nie znalazł, chociaż według mojéj wyobraźni istnieje ona w Galicyi, jest otoczona górami, jak Szczawnica i lasem, jak Iwonicz, ma dosyć eleganckich domków na podobieństwo Krynicy i więcéj jeszcze niepozornych, czém przypomina Zakopane — jedném słowem posiada wszystkie dodatnie i ujemne strony tych siedlisk wody, mody, koteryjności, plotek i... nudów.
Pierwszym czynem pana Gustawa, gdy wyprostował stężałe długim siedzeniem członki i otrzepał się z kurzu, było zapytać poczthaltera, gdzie są najlepsze mieszkania? Pan poczthalter, człek zastanawiającéj szczupłości, spojrzał na niego tak, jakby co najmniéj pytanie o drogę na księżyc usłyszał, podniósł wysoko kościste ramiona i, powtórzywszy ze zgrozą „mieszkania,” — umilkł.
— No tak — rzekł pan Gustaw zdziwiony — mieszkania chcę, cóż w tém nadzwyczajnego?
— Teraz! w środku sezonu — teraz panie dobrodzieju goście, co się spóźnili, w wannach sypiają i w sieniach, jak mi Bóg miły — niech pan dobrodziéj zapyta kogo chce.