Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 257.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przepychu, na złocie i na jedwabiach zasiądzie powabna Naomi. Potem znów myślał o poczciwym Piotrze Wiku, z którym ostatni już przepędzał wieczór. Myśl ta jak kamień ciążyła mu na sercu.
— Cóżeś ty pypcia dostał, jak kurczątko? — zapytał Piotr Wik. — Toć teraz wracasz do Swendborga! a Łucya przyjmie cię z ochotą. Wszak ją podobno lubisz?
— O! bardzo! — rzekł Krystyan, a smutek jego wylał się we łzach.
— Czegóż u kata znowu beczysz? — spytał kapitan. — W tobie chyba całe beczki pełne słonej wody! Nie! ty mi się nie zdasz na okręt! już ja dość o tem myślałem!
Krystyan cały się zapłonił. Wprawdzie on sam myślał o opuszczeniu Piotra Wika, ale nigdy nie przyszło mu do głowy, żeby nawzajem kapitan jego chciał się pozbyć; słowa te więc na prawdę przestraszyły go.
— Ja ciebie nie zrzucam z pokładu! — rzekł Piotr Wik i życzliwie przyciągnął go do siebie. — Z ciebie dobry chłopiec! Jam cię nawet polubił, ale już ty nie do morza stworzony, o tem aż nadto jestem przekonany!