Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 170.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prowadziłaś z sobą? — to mówiąc, wskazał na Krystyana. — No, z małego wyrośnie duże! Tylko się strzeż, chłopcze, żeby ci nie uciekła, zanim jej zdążysz podać ślubną obrączkę.
— Doprawdy! jak też tu wszystko ładne i porządne! — przerwała Elżbieta.
— Cóż u djaska! możeś myślała, że mój okręt będzie chlewem! Nie! moja morska Łucya co rano myje się i stroi jak każda inna kobieta, a jak sobie gracko wpłyniem na morze, to korpus jej jeszcze lepiej się wykąpie. Pokład musi być czysty! w powszednie dnie jest to mój spacer, a w niedzielę mój kościół. Alem się na prawdę nie spodziewał, że się tak ślicznie wybierzecie! wyborny to był koncept, Elżbieto!
— Prawdę mówiąc, — odpowiedziała, — właściwie Łucya pierwsza wpadła na tę myśl i nie dała mi pokoju, dopókiśmy się nie wybrały.
— Jużem cię przeszło rok nie widziała, wuju, — rzekła dziewczyna.
— Gdybym był ze dwadzieścia lat młodszy, Łucyo, a ty gdybyś była o jakie dziesięć lat starszą, kto wie? możebyś i na prawdę została jeszcze panią Wikową! Mój Boże, w końcu