Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 168.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się za nim, a gdy się już gniewać nie będą, wówczas odprowadzimy go same i przeprosi ich. Czy tak będzie dobrze?
Krystyan bolesnie spójrzał na nią; ona wzięła go za rękę.
— Nie smuć się! Matka moja ciebie lubi! — i błagającym wzrokiem spojrzała na matkę.
— W imię Boże! — rzekła, — Pan Bóg ciebie do nas przyprowadził; więc zostań! Biedy nie doznasz dzisiaj w Swendborgu. Jutro powrócisz z nami!
— Dobrze! — odpowiedział Krystyan z głębokiem westchnieniem.
W drodze pytała się jeszcze o ojca chrzestnego, czem był za życia, a chłopiec odpowiadał na wszystko, jak umiał najlepiej. Łucya rozmawiała o kochanym wuju i o okręcie, który mieli zwiedzić, o ładnej, małej kajucie z drobnemi okienkami, na których wisiały czerwone firanki, a w środku sylwetka nieboszczki wujenki, Szwedki z Malmö. Opowiadała o półkach z Biblią, o psałterzu i o starych skrzypcach.
Na to słowo zaiskrzyły się oczy Krystyana: — Skrzypce! — zawołał; teraz dopiero pojmował, jak pokochać można tego zacnego człowieka.