Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 161.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wała się przed nim postać męzka, w olbrzymich, jak mu się wydało, rozmiarach.
— Kto tam? Czego chcesz? — odezwał się głos groźny i ponury.
— Jezu Chryste! — westchnął Krystyan i upadł na kolana.
— Cóżto? ty, widzę, dziecko? — zapytał obcy.
Krystyan opowiedział, kto on taki, jak opuszczony od całego świata, i w tej samej chwili nieznajomy porwał go w swoje objęcia.
— Alboż mnie nie poznajesz? — zawołał. — Nie poznajesz twego ojca chrzestnego! Mów po cichu, zupełnie po cichu!
Krystyan uradowany przytulił się do chrzestnego i ucałował go w oba policzki.
— Jakże ogromną masz brodę! — zawołał chłopiec.
— Ale dlatego jeszcze nie jestem wilkiem, który pożarł starą babkę i małą dziewczynkę! — odpowiedział tamten.
— Ach tak, opowiadałeś mi niegdyś tę bajeczkę! Dawno już żadnej nie słyszałem bajki. Skrzypce moje sprzedali, z nut zrobił Niels latawca, ale wszystko mi jedno, bylebym już teraz zawsze mógł zostać przy tobie!