Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 154.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ach tak! — westchnęła Marya, — zaraz można było po nim poznać, że zły duch w nim przesiaduje. Jeszcze mi straszno, gdy wspomnę, co wszystko opowiadał w wilię Bożego Narodzenia! Jego skrzypce miały głos Kaima, aż okropnie było słuchać! — Straszliwa ta wiadomość ciągle jej stawała przed oczyma; drżała na całem ciele.
Nakryto do wieczerzy, Niels przyszedł, ale Krystyana nie było ani śladu. Czekano na niego, szukano wszędzie, a nigdzie nie było go widać. Już dochodziła jedenasta.
— Już on nadejdzie, skoro będzie głodny! — rzekł ojczym.
— Jestem jego matką! — rzekła Marya, — i najlepiej wiem, jak jest blizkim mego serca. Znaleźć go muszę, ale na sucho tak się z nim nie skończy.
Nigdzie ani śladu Krystyana.
Zaraz po obiedzie usiadł był na ulubionem swojem miejscu nad strumykiem; wietrzyk przebiegał pole, promienie słońca były słabe i chłodne, dawno już wędrowne ptaki opuściły okolicę, — więc zdziwił się niemało, gdy blizko siebie ujrzał bociana marodera. Może gdzieś był w niewoli, gdy odlatywała cała gromada jego