Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 147.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wróconą do góry nogami, tak iż teraz dopiero pojmował, jak świat wygląda na drugiej stronie ziemi. Gulki, które się tu i owdzie wzbijały na powierzchnią, nazywał swojemi gwiazdami wodnemi; sama płaszczyzna była dlań oceanem, duże komary wodne, nad nią przelatujące, korsarzami. Jak one szybko płynęły! W porównaniu z niemi rośliny nadbrzeżne i kwiaty podwodne olbrzymich dochodziły rozmiarów, tak jak drzewa w krajach zwrotnikowych; bluszcz wodny uchodził za zieloną, pływającą wyspę, a jeśli raptem wyjrzała z głębi żaba i chwilkę popłynęła na powierzchni, wyobrażał sobie, że to jaki potwór z Tysiąca i jednej nocy! Tam gdzie siedział, woda właśnie podchodziła pod drzewa między wystające korzenie; to też czarne te otwory jakoś tajemniczo wyglądały i straszno; żaden rybak, płynący pod skałami Kapryjskiemi, nie mógłby okropniejszych mieć przywidzeń, jak on, kiedy zaglądał w te ciemne otwory, między korzeniami a murawą, które wisiały nad wodą nie dotykając jej. Niechby tylko uderzył kijkiem, a jużby cały ocean był w ruchu; widział długie jego bałwany, niby przypływ i odpływ morza, które zakrywały jaskinie nadbrzeżne. To co sam wiedział