Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 231.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łość stawała się coraz huczniejszą, a markiz nie prędzej spostrzegł się, że jego kompania opuściła festyn, aż kiedy jeden z jego znajomych potrącił go w sekreceie i szepnął mu o tem na ucho.
Na dworze księżyc świecił pogodnie, tak pogodnie, że pochmurne dnie na północy nie są od tej pory widniejsze, która tutaj nazywa się nocą.
— Obawiałem się tego! — oto wszystko, co powiedział hrabia. Naomi przytuliła się do niego, odetchnęła głęboko i wybuchła płaczem.
— O! zostańcie! teraz dopiero będzie najlepsze! — wołał markiz, goniąc za niemi.
— Naszemu młodemu bohaterowi było za duszno! — rzekł hrabia — o mało co nie zasłabł.
— O! już teraz po wszystkiem! — wołała śmiejąc się Naomi — ale jednak już nie wrócę! Prawdziwie przyjemnie przepędziłam ten wieczór, i dziękuję panu szczerze!
— Nawet i w takiej wesołości jest geniusz — rzekł markiz i wymienił, co go najwięcej ubawiło. Przy bramie hotelu powiedzieli sobie dobranoc.
— Zdaje mi się — szepnęła mu Naomi — że to najlepszy mój wieczór był w Rzymie.