Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 144.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ścimy Kopenhagę, boć teraz wiosna, a statek parowy gotowy do podróży — tylko że nie odpływa do Fionii, nie będziemy więc mogli odwiedzić Krystyana, ani Łucyi i innych tamtejszych naszych znajomych. I cóż to szkodzi? Dla samej oryginalności pojedziemy tym statkiem, toć się nam zawsze choć coś okroi, choć coś nas spotkać musi! Przyrzekamy tedy, że nie prędzej powrócimy do Danii, dopóki nie doznamy jakiej przygody, któraby choć w części opłaciła nam podróż; jeśli zaś nic nas nie spotka, wtenczas już nigdy chyba nie wrócimy. Zresztą jednego znajomego, biednego krawca, ojca Krystyana, już mamy zagranicą; — może on właśnie w tej chwili zasyła swe pozdrowienie do Danii przez bociana, którego widok tak nas przejął do głębi.
Jesteśmy na pokładzie: statek parowy płynie.
Piosnka ludowa mówi:

„Co się w morzu ukryło,
Tego jakby nie było.“

Ale w samej rzeczy, bardziej jeszcze jakby nie było tego, co pływało jedynie na powierzchni. Skoro się zamknie brózda, wówczas nie ma już śladu drogi, którędy przechodził okręt; inaczej, ileżby twarzy ludzkich wyjrzało z pod