Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 019.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

był kto inny, tylko jego ojciec, — ojciec, który poległ na wojnie! Raz jeszcze ukradkiem spojrzał w tę samą stronę. Tak jest! wysoko na schodkach stał ojciec, którego śmierć tak dawno już opłakał! Ręce chłopca zadrżały, puhar o mało co nie wypadł mu z ręki. Teraz wesołość wokoło brzmiała dla niego, jak najstraszliwsze dyssonanse.
Pochód udał się do klubu, gdzie na zakończenie uroczystości przez trzy nocy trwać miała biesiada. Przy odgłosie trąb z otwartych okien chciano spełnić jedno zdrowie po drugiem, a podtenczas któryś z motłochu, przebrany za arlekina, z poczernioną twarzą i z dzwonkami w ręku, budził głośną wesołość w samem pospólstwie.
Skoro processya przybyła do klubu, chłopcy z tarczą, na której stali jeszcze rozochoceni dyoskurzy, przez ulice udali się przed mieszkanie króla strzeleckiego, gdzie grzecznym ukłonem przywitała ich pani Knepusowa, potem do burmistrza i do komendanta miejskiego, a za niemi postępował cały tłum wywijając w powietrzu zielonemi gałęziami. Był to istny las wędrujący, tak jak niegdyś ukazał się przerażonemu Makbetowi.