Strona:PL Hans Christian Andersen-Matka, Anioł, Sosna 14.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kie kwiaty twoje, jeżeli mię doprowadzisz do rozpaczy.
— Nie dotykaj ich — zawołała śmierć poważnie. — Tak nieszczęśliwą jesteś i tak cierpisz, a chcesz inne matki podobnie nieszczęśliwemi zrobić!
— Inne matki! — szepnęła z przestrachem kobieta i odsunęła się zaraz od kwiatów.
— Masz tutaj swoje oczy — mówiła śmierć dalej — wyjęłam je z jeziora, nie wiedząc, że należą do ciebie. Weź je. Piękniejsze są teraz, niż były; weź je i spojrzyj w tę studnię głęboką. Tam zobaczysz, coś chciała uczynić wbrew woli Bożej.
W głębokiej studni widać było dwa obrazy życia ludzkiego, — jeden jasny i szczęśliwy, błogosławiony przez Boga i ludzi, pełen radości cichej; — drugi pełen nędzy, boleści, udręczenia.
— Którego z kwiatów jest ten jasny obraz? — pytała matka. — Którego ten straszny?
— Tego ci powiedzieć nie mogę — wiedz jednak, że jeden z nich jest przyszłością twego dziecka.
Wtedy nieszczęsna matka załamała ręce.
— Który? — pytała. — O, powiedz mi, który! Ocal niewinne dziecię! Ja nie chcę, aby ono w życiu tak cierpiało! Zanieś je lepiej do raju, do Boga! Zapomnij o łzach moich, ocal moje dziecię!
Śmierć popatrzała na nią.
— Więc czegóż chcesz? — szepnęła. — Czy mam ci oddać dziecię, czy zanieść je do kraju nieznanego, dalekiego?