Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 339.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokoju, na grubej łodydze ze złota, wisiały dwa łóżeczka, z których każde wyglądało, jak lilia: jedno białe, a w niem leżała księżniczka, drugie czerwone, w którem Marysia szukać miała małego Janka. Odgięła tedy jeden z listków lilii i ujrzała opaloną szyję.
— Ach! to Janek! — zawołała głośno po imieniu, poświeciła lampką w oczy, śpiący chłopczyk przebudził się, odwrócił głowę, ale niestety! — nie był to Janek! Tylko szyje mieli podobne, chociaż i mąż księżniczki był młody i przystojny. A z białej lilii mrugnęła oczkami księżniczka i spytała, co się tam stało? Więc mała Marysia zaczęła płakać i opowiedziała jej całą historyę swego życia, nie zaniedbując także wspomnieć o tem, jaką przysługę chciały jej wyrządzić kruk i wrona. Księżniczka i jej mąż bardzo się litowali nad biedną Marysią.
Nazajutrz odziano ją od stóp do głów w paradne odzienie i zapytano, czyby nie chciała zostać w pałacu na zawsze i żyć sobie po pańsku, lecz Marysia prosiła tylko o mały wózek z konikiem i o parę małych bucików, bo się znowu wybiera w świat szeroki, szukać małego Janka.
Jakoż dano jej buty, rękawiczki i mufkę, ubrano ją ciepło i ładnie, a gdy się już pożegnała i wyszła do bramy, zobaczyła nową karetkę, pięknie wyzłoconą. Stangret zaś i poganiacz byli ubrani jak prawdziwi panowie.
Wrona odprowadziła Marysię przez pierwsze trzy mile, usiadłszy obok niej w karecie. Kruk został w domu i we drzwiach trzepotał skrzydełkami, gdyż od czasu, jak miał stałą posadę przy dworze, jadał za dużo i często cierpiał na ból łebka. Tak odbyła się podróż przez trzy mile, a potem i wrona pożegnała dziewczynkę, poleciała