Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 326.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i dobre robiło złem i brzydkiem, a w którem tylko rzeczy okropne i wstrętne widać było wyraźnie. Biednemu Jankowi wpadły takie dwa drobne ułamki lustra: jeden w oko, a drugi prosto w samo serce. Otóż serce chłopczyka stało się odrazu zimną bryłą lodu. Bólu już wprawdzie nie czuł, ale kawałek obrzydliwego szkła tkwił w środku serca.
— Czego beczysz? — zapytał szorstko Marysi. — O, jakże teraz nieładnie wyglądasz! Mnie już nic nie jest. Pfe! — zawołał odrazu — ta róża robaczywa! Patrz no! ta znów zupełnie zwiędła! Właściwie te róże są bardzo brzydkie! Podobne do skrzyni, w której rosną. — To mówiąc, kopnął nogą skrzynkę i zerwał obie róże. — Janku! co ty robisz? — zawołała Marysia; on zaś, widząc, jak się dziewczynka zlękła, zerwał jeszcze jedną różę i wskoczył do swojego okna, zostawiając małą, ładną Marysię, drżącą z przestrachu.
Gdy później przyszła do niego z książeczką, on jej powiedział, że te obrazki dobre są chyba dla dzieci przy piersi, a kiedy babunia opowiadała bajeczkę, on zawsze we wszystkiem znalazł jakieś „ale.“ Jeżeli miał sposobność, to, wykrzywiając się, szedł za poczciwą babcią, kładł okulary na nos i udawał jej mowę. Robił to nawet dość zabawnie, więc z początku ludzie się śmieli, ale wnet nauczył się przedrzeźniać wszystkich mieszkańców z sąsiedztwa, naśladując to tylko, co było w nich śmiesznego i brzydkiego, a ludzie wtedy mówili: to bardzo zły chłopiec, ten Janek. I rzeczywiście zrobił się z niego niedobry chłopiec. A im był starszy, tem stawał się gorszym. Nie kochał nikogo, prócz siebie, ani ojca, ani matki, ani babuni, ani dobrej małej Marysi. Nie lubił także swoich towarzyszy szkolnych i sąsiadów. Taka obojętność na wszyst-