Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 283.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Majster jego mieszkał w małym, malowniczym domku, za starymi murami, które stoją dotąd, nad kanałem, oblewającym piękne miasto; bzy rozrastały się nad nizkim domkiem i zaglądały do małego okna, w którem pracował Kanut.
Tutaj przebył lato i zimę, lecz na wiosnę powędrował znowu dalej. Bez był winien wszystkiemu: pachniał tak zupełnie, jak w ogrodach w Kjöge i zanadto przypominał mu ojczyznę. Przeniósł się więc w głąb miasta, gdzie bzów nie było wcale i u innego majstra znalazł pracę.
Warsztat jego teraz znajdował się blizko starego, kamiennego mostu, koło wodnego młyna, wiecznie szumiącego bystro spadającą falą. Wszystkie domy skupiły się tutaj w gromadkę i wysunęły naprzód swoje ganki i figury, jakby je chciały rzucić w nurty rzeki. Tu nie było ogrodów ani zieloności, nawet kwiatka w doniczce w żadnem oknie, ale naprzeciw szewckiego warsztatu rosła nad wodą wielka, stara wierzba, tuląc się do ścian domu, jak gdyby się bała, aby nie porwały jej szumiące fale. Giętkie gałęzie drzewa zwieszały się na dół i przeglądały w chłodnej, czystej wodzie, zupełnie tak samo, jak w Kjöge.
Prześladowały go widocznie drzewa; wieczorem zwłaszcza, przy świetle księżyca, stara wierzba wyraźnie zwracała ku niemu swoje zielone i wiotkie gałęzie. Coś nieokreślonego płynęło z niej wtedy prosto do serca.
Kanut jej niecierpiał. Nie mógł patrzeć na nią dłużej i pożegnał majstra. Powędrował w świat dalej.
O Joasi nigdy nie mówił nikomu, ale nie mógł zapomnieć o niej. I stara historya piernikowej pary dziwnie często snuła się przed nim. Zdawało mu się teraz, że ją