Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 212.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ustawionych przy stole dla nich zamiast krzeseł, i twierdzili oboje z wielkiem zadowoleniem, że czują się jak w domu.
Wszyscy zresztą siedzieli bardzo przyzwoicie, jak przystoi poważnym i dostojnym gościom, i jedli podług najlepszych przepisów; tylko norwegscy obaj królewicze kładli nogi na stole i śmieli się głośno, myśląc, że im wszystko wolno.
— Nogi pod stół! — krzyknął ojciec groźnym głosem — i posłuchali, ale nie od razu.
Kłuli swoje sąsiadki ostremi szyszkami, których mieli pełne kieszenie, a potem zdjęli buty dla wygody i kazali piastować je córkom królewskim lub innym pannom, które obok nich siedziały.
Wszyscy patrzyli na nich z oburzeniem.
Ojciec tymczasem, stary Kobold z Dovre, w koronie z lodu i szyszek sosnowych, dowcipny i wesoły, opowiadał o swej ojczyźnie, a wszyscy go słuchali z niezmiernem zajęciem. Bo też i umiał mówić! Zwłaszcza o tem, co kochał. To opisywał dumne, nagie skały krain północnych, wznoszące ku niebu lodem okryte czoła, to jasne kaskady wód, spadających z łoskotem w przepaście i pryskających w słońce śnieżną pianą; to o łososiach mówił w łusce złotej, za głosem harf cudownych płynących pod wodę; to o zimowej nocy bez świtu poranka, białej jak śnieżne puchy i cichej i długiej, gdy dzwonki sanek brzęczą gdzieś w oddali, a ludzie biegają na łyżwach po lodzie, przezroczystym jak woda, tak, że pod spodem widać rybki drobne, lękające się świateł ruchomych i cieni.
O, stary Kobold umiał opowiadać! Zdawało się, że widzisz to, o czem on mówi. Ot i zabawa wiejska na tartaku, tańczą dziewczęta, parobcy śpiewają, słychać tur-